Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pan Zbyszek, śląski grajek w przebraniu Św. Mikołaja, grywa na Śląsku kolędy na akordeonie

KAKA
Katarzyna Śleziona
Pana Zbyszka, ulicznego grajka, w przebraniu Św. Mikołaja możemy spotkać przed Świętami w kilku miastach naszego regionu. Mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju, grający na akordeonie, umila nam spacer po mieście w Rybniku, Wodzisławiu Śląskim, Jastrzębiu, a także w Skoczowie, Cieszynie i w Żorach. Dzisiaj grajka spotkaliśmy na żorskim Rynku.

- Od 6 lat gram na Śląsku, a wcześniej miałem trzyosobową kapelę uliczną i graliśmy w całej Polsce. Pokazywaliśmy się na warszawskich i łódzkich bazarach, występowaliśmy w Trójmieście, w pasie Pomorza. Teraz w tygodniu można mnie spotkać w różnych miastach w naszym województwie. Przedwczoraj grałem w Skoczowie, wczoraj w Cieszynie, za kilka dni zawitam do Rybnika, a potem do Wodzisławia - mówi nam pan Zbyszek, uliczny grajek w przebraniu Św. Mikołaja, którego spotkaliśmy dzisiaj na żorskim Rynku, na skrzyżowaniu ul. Moniuszki i Klimka. Grajek wygrywał na akordeonie melodie najpiękniejszych kolęd. Po świętach wróci do wygrywania m.in. melodii lwowskich.

- Dzisiaj jeszcze będę grał młodej parze, która będzie wychodzić z kościoła w Jastrzębiu, a potem w Jastrzębiu przy Biedronce przy ul. Wrocławskiej. W następną sobotę będzie można mnie znowu spotkać na żorskim Rynku w godzinach od 10 do 15, a potem przeniosę się do Jastrzębia - dodaje grajek, z zawodu wuefista, już na emeryturze.

Gdy jest mróz pan Zbyszek nie pije kawy, aby się rozgrzać. - Nie lubię grać w lecie, gdy są upały, a tylko wtedy gdy temperatura wynosi minus 2, 3 stopnie Celsjusza. Gdy jest już minus 5, 10 stopni, to wtedy zabieram ze sobą specjalny pojemnik metalowy z wrzątkiem i wkładam do kieszeni w spodniach. Gdy tylko zmarzną mi dłonie, ocieplam je sobie przy tym metalowym pojemniku. Jednak gdy już nie mogę wytrzymać na chłodzie, to gram w rękawiczkach - mówi pan Zbyszek.

Gra na ulicy, bo to lubi i trochę w celach zarobkowych. - Kocham muzykę, grę na akordeonie. Stanie na dworze w jednym miejscu przez kilka godzin to ciężka praca. Żołnierze, którzy stoją na warcie w jednym miejscu, to najlepiej wiedzą jak to jest. Można się zmęczyć, o dziwo - mówi grajek. Ma dobrą radę do mieszkańców. - Gdy mamy problemy z kręgosłupem, tak jak ja, to radzę chodzić na basen - kończy pan Zbyszek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto