Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żorskie osiedla zalewają stare, porzucone samochody. Procedura, aby je usunąć jest długa i kosztowna

KAKA
Stary golf powinien zniknąć - mówią Włodzimierz Ostrowski i Zbigniew Włodarski z al. Wojska Polskiego
Stary golf powinien zniknąć - mówią Włodzimierz Ostrowski i Zbigniew Włodarski z al. Wojska Polskiego Katarzyna Śleziona
Na każdym niemal osiedlu w Żorach stoją stare auta, do których nikt się nie przyznaje. Graty zabierają miejsca postojowe, których i tak u nas brakuje.

Mieszkańcy mają dosyć wraków aut, które zagracają Żory. Porzucone samochody nie tylko szpecą miejskie i spółdzielcze parkingi, ale też zabierają miejsca postojowe mieszkańcom.
- Tak nie może być. Na wielu osiedlach stoją zepsute auta, którymi nikt się nie interesuje od lat. Graty blokują miejsca postojowe lokatorom bloków. Ta sytuacja jest coraz bardziej kłopotliwa, bo nowych parkingów w mieście nie przybywa, a samochodów jest coraz więcej. Czas zrobić porządek z wrakami - mówi Zbigniew Włodarski, mieszkaniec bloku nr 8 na al. Wojska Polskiego.
To właśnie przed jego blokiem, na miejskim parkingu na al. Niepodległości od lat stoi zniszczony srebrny golf. - Auto zżera rdza, brakuje kołpaków. Cały pojazd jest brudny i straszy na parkingu. Mam nadzieje, że szybko zniknie tak, jak ten biały ford focus, który rok temu stał kilka metrów dalej na tym samym parkingu - dodaje pan Zbigniew. Przypomnijmy, ford zniknął nieprzypadkowo. Po interwencji naszych dziennikarzy udało się postawić na baczność urzędników i policjantów, którzy odnaleźli właściciela forda. - Właściciel usunął na własny koszt ten wrak. Problem zniknął - wspomina starsza aspirant Kamila Siedlarz, rzeczniczka żorskiej policji.
Czy taki sam los czeka golfa z al. Niepodległości?
- Ten samochód posiada tablicę rejestracyjną i stoi na parkingu miejskim ogólnodostępnym. Nie mamy podstaw, aby zmusić właściciela, by usunął auto - tłumaczy Kamila Siedlarz.
Postanowiliśmy sprawdzić, co trzeba zrobić, aby zgodnie z prawem usunąć wrak. Niestety, taka procedura trwa wiele miesięcy i jest kosztowna. Przede wszystkim sprawę musimy zgłosić w komendzie policji i podać dokładną lokalizację porzuconego auta. - Funkcjonariusze przez sześć miesięcy będą szukać właściciela grata. Jak się właściciel nie pojawi, sprawa trafia do Urzędu Miasta. Potem firma holownicza przewozi pojazd na miejski parking strzeżony przy ulicy Wodzisławskiej, w pobliżu Zarządu Budynków Miejskich - mówi Dorota Marzęda, rzeczniczka żorskiego magistratu.
Aby samorząd mógł oficjalnie przejąć pojazd, urzędnicy kierują sprawę do sądu. Wtedy stają się właścicielami grata i mogą na przykład go zezłomować. Koszty transportu auta przez służby miejskie na parking strzeżony mogą wynieść ponad 12 tys. zł. Jeśli w międzyczasie znajdzie się właściciel samochodu, będzie musiał oddać te pieniądze miastu.
Tymczasem na parkingu przy ul. Wodzisławskiej stoi 15 wraków, które miasto chce przejąć. Żaden właściciel po auta się nie zgłasza. Tylko w zeszłym roku nasze miasto przejęło 2 wraki, a rok wcześniej - aż 20.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto