20 grudnia zeszłego roku 44-letni mieszkaniec Żor usłyszał prokuratorskie zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego, narażenia na niebezpieczeństwo, zniszczenia mienia oraz gróźb karalnych. Podpalacz przyznał się do winy i został tymczasowo aresztowany. Obecnie przebywa w areszcie w Raciborzu.
Teraz po zbadaniu go przez biegłych sądowych zostaną ustalone wobec niego ostatecznie zarzuty. Grozi mu do 10 lat więzienia. Niewykluczone jednak, że zarzut zostanie zmieniony na zarzut usiłowania zabójstwa.
Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 18 grudnia zeszłego roku. 44-letni mężczyzna wyważył drzwi w mieszkaniu swojej żony, z którą już od kilki tygodni nie mieszkał. Prawdopodobnie chciał z nią wyjaśnić jakieś nieporozumienia i nastraszyć kobietę, grożąc jej nawet śmiercią. Potem opuścił mieszkanie. Przestraszona kobieta wezwała na pomoc znajomych. Wkrótce 44-latek wrócił do mieszkania z kanistrem benzyny i zaczął działać nieobliczalnie. - Mężczyzna oblał dwie osoby substancją łatwopalną i rozlewając jej resztę w pozostałych pomieszczeniach podłożył ogień. Przebywający w płonącym mieszkaniu próbowali wydostać się z niego przez balkon, pokrzywdzonym z pomocą ruszyli interweniujący policjanci, którzy próbowali ugasić pożar - mówi asp. sztabowa Kamila Siedlarz, rzeczniczka żorskiej policji.
Jeden z policjant wyprowadził z mieszkania poparzonego 35-latka. Inny patrol policji ruszył w pościg za sprawcą, który wkrótce zatrzymał 44-latka.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
