Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żory: Żelazne Gody. Ingeborga i Stanisław Blascy 65 lat po ślubie [ARC. FOTO]

Katarzyna Śleziona
archiwum prywatne/ Katarzyna Śleziona
Żory: Żelazne Gody. Ingeborga i Stanisław Blascy w tym roku obchodzą 65-lecie swojego związku małżeńskiego. Ich recepta na długie życie? To regularne posiłki, w tym jedzenie chaberfloków na śniadanie i życie bez używek. Zdjęcia:. archiwum prywatne, Kaka, "Przedwojenna Kleszczówka i jej mieszkańcy", UM Żory / Dariusz Cybul.

Żory: Żelazne Gody. Ingeborga i Stanisław Blascy 65 lat po ślubie [ARC. FOTO]

Ingeborga i Stanisław Blascy z Żor kilka dni temu świętowali 65-lecie pożycia małżeńskiego. Nam opowiedzieli o tym, jak się poznali i zdradzili receptę na długowieczność.

Pamiętacie, Stanisława Blaskiego, dzisiaj już 92-letniego żorzanina, który w zeszłym roku stał się jedną z twarzy kampanii miejskiej: "Zostań Naszym Sąsiadem"? Pan Stanisław, ćwicząc na "siłowni pod chmurką", zachęcał do aktywności fizycznej wszystkich żorzan i przekonywał, że nasze miasto jest przyjazne seniorom. Dzisiaj przekonuje, że życie w małżeństwie, u boku ukochanej osoby, to nie tylko lata wyrzeczeń, ale wspólnie plany, realizacja marzeń. [ZOBACZ:** Jak pan Stanisław został lokalnym celebrytą!]**]

Szykowali się do obchodów Żelaznych Godów

To właśnie już w środę, 24 czerwca pan Stanisław z żoną Ingeborgą, z domu Dudek, obchodzili Żelazne Gody. Szczęśliwymi małżonkami są od 65 lat! Nam mieszkańcy Kleszczówki zdradzili receptę na długowieczność i opowiedzieli, jak to jest żyć ze sobą w związku małżeńskim przez sześć i pół dekady.

- Swoje 65-lecie pożycia małżeńskiego świętowaliśmy w domu - mówią nam Ingeborga i Stanisław Blascy, mieszkańcy Żor. Mało która z par małżonków w naszym mieście może poszczycić się takim stażem. Doczekali się dwóch córek: Danuty i Marioli. Są też dumni z wnuczek Sonii i Małgosi oraz prawnuczki 6-letniej Oli, która mieszka w Knurowie.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Lata zmieniają ludzi, ale miłość nie wygasa

Czy po tych wszystkich wspólnych latach małżonkowie kochają siebie i wspierają nawzajem? - Mąż to już nie ten sam człowiek, zmienił się. Więcej interesuje się polityką, gazetą, ale jakoś z nim wytrzymuję, bo go kocham - przyznaje z uśmiechem pani Ingeborga i od razu wylicza zalety swojego męża.

- Jest pracowity, to dobry gospodarz, kochający ojciec i mąż, dziadek i pradziadek. Ciągle musi być w ruchu: ma gimnastykę poranną, spaceruje wokół domu. Nawet do miasta wyjeżdża, bo nie usiedzi na miejscu - mówi nam 90-letnia pani Ingeborga.

Jak z kolei postrzega swoją żonę pan Stanisław? Z żartem zaznacza: - Żona zrobiła się trochę zmierzła, ale ją kocham i opiekuję się, jak mogę. Czasem żona wybrzydza i ględzi, jednak każdy ma "swoje za uszami". Nawet dobrze, gdy pokłócimy się od czasu do czasu, bo wtedy coś się dzieje. Gdybyśmy tylko milczeli, nie rozmawiali ze sobą, byłoby nudno - mówi pan Stanisław, który w czasach wojennych był m.in. w okolicach Częstochowy przydzielony do rozdzielania poczty, potem pracował jako telefonista i tłumacz. Po wojnie szacował zniszczenia wojenne, w tym w Żorach.

Na nasze pytanie, czy daje czasem żonie całusy, od razu senior odpowiada, że "odzwyczaił się". Ale szanowna małżonka zapewnia, że kiedyś to był z niego prawdziwy romantyk.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Podchody, a potem spacery, kwiaty, śpiew

- Mąż był romantyczny w czasach narzeczeństwa. Śpiewał, grał na skrzypcach i kupował kwiaty. Moje serce zdobył tym, że był skromny i pięknie śpiewał - wspomina pani Ingeborga.

W czasach poznania przyszłych państwa Blaskich (były to Gliwice, gdzie oboje pracowali), pani Ingeborga nie mówiła wtedy jeszcze dobrze po polsku.- Szkołę kończyłam za Niemca. Musiałam pytać się i prosić kolegów oraz koleżanki z pracy, byłam fryzjerką, aby tłumaczyli różne słowa. Jeden z kolegów siedział w Oświęcimiu i kiedyś nawet "Wniebowstąpienie" przetłumaczył jako "jazdę do nieba" - wspomina pani Ingeborga.

W tym czasie, od 1946 roku, pan Stanisław pracował w Zjednoczeniu Energetyki - zakładzie na ul. Balickiego 2.
Na głównej ulicy Gliwic mieścił się zakład fryzjerski, w którym pracowała jego przyszła wybranka serca. - W tamtych czasach pracowałem z koleżanką - hrabiną, która pochodziła ze Lwowa. Ona chodziła do żony do zakładu fryzjerskiego. Któregoś dnia powiedziała do mnie: "Słuchaj, tam jest fajna babka. Może poznalibyście się?" Pomyślałem, że nic nie tracę, więc poszedłem do zakładu ostrzyc się w dziale męskim i przy okazji zobaczyć Ingeborgę. Może serce od razu mocniej nie zabiło, ale potem pilnowałem często, jak wychodziła z pracy. Któregoś dnia zagadałem - mówi pan Stanisław.

Na jedną z pierwszych randek zakochani poszli do kina na polski film romantyczny.
- Potem zapraszał mnie na lody, dużo spacerowaliśmy, a w sobotę jechał do domu do Żor do swojej mamy. Po kilku miesiącach zaręczyliśmy się w moje urodziny, a po roku był ślub: cywilny 24 czerwca 1950 roku, a dzień później kościelny - mówi pani Ingeborga. Do Żor małżonkowie przenieśli się w 1980 roku, kiedy pani Ingeborga przeszła na emeryturę. Zamieszkali w dzielnicy Kleszczówka. Rok później na emeryturę przeszedł pan Stanisław, który zakończył pracę w Gliwickich Zakładach Chemicznych Carbochem (pracował na stanowisku dyspozytora zakładu). - Nie spieszno było mi do Żor, bo na miejscu w Gliwicach miałam mamę do pomocy przy córkach. Moja mama żyła 98 lat - mówi pani Ingeborga, która niedawno obchodziła 90. urodziny.

Jaką receptę na długowieczność mają państwo Blascy? - Stronimy od używek, żyjemy bez papierosów. Od 30 lat na śniadanie jemy chaberfloki z mlekiem. Oprócz płatków owsianych lubimy też zjeść chleb z masłem, twarogiem i dżemem, a do tego pijemy kawę zbożową, czasem z fusami - mówi pan Stanisław, który od kilkunastu lat codziennie przygotowuje śniadania dla siebie i żony. - Czasem zjemy też oczywiście bombony, tego nie brakuje - mówi pani Ingeborga, która najbardziej relaksuje się oglądając ulubione seriale "Klan" i "M jak miłość". Chętnie też wspomina dawne czasy, gdy z mężem chodziła na tańce do knajpki, która mieściła się w miejscu dzisiejszego Parku Strzelnica.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto