Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Wandzel: Fachowiec, który robi dachy i kocha żużel [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Katarzyna Śleziona-Kołek
Michał Wandzel z Żor robi pokrycia dachowe, montuje okna dachowe, świadczy usługi blacharsko-dekarskie oraz ogólnobudowlane. Nasz fachowiec jest wielkim fanem żużla, zwłaszcza rybnickiego. Kontynuujemy rubrykę „Najlepsi rzemieślnicy w Żorach”, współtworzoną z Cechem Rzemiosł Różnych w Żorach. Zdjęcia: archiwum prywatne

Michał Wandzel: Fachowiec, który robi dachy i kocha żużel [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Prapradziadek robił papy, a pradziadek dachy

- Prapradziadek produkował papę, a pradziadek robił dachy. W latach 30. XX wieku pradziadek Paweł Lubecki był wielkim fachowcem w Żorach. Pracował w zakładzie, który mieścił się w domu przy ul. Biskupa, w rejonie dzisiejszego budynku Cechu Rzemiosł Różnych w Żorach. Później fachu nauczył się dziadek Bernard Lubecki, który zaczynał w latach 50. Dziadek miał już swój zakład przy ul. 3 Maja – mówi Michał Wandzel, wnuk pana Bernarda. Pan Michał od 2007 roku prowadzi oficjalnie firmę „Wandzel Dachy". - Nasza firma powstała, aby kontynuować wielopokoleniową tradycję w zakresie usług budowlanych, a szczególnie działań związanych z wykończeniami dachów. Szczególnie dbamy o to, by nasze działania były rzetelne, a mamy na to potwierdzenie przez certyfikaty izb rzemieślniczych. Nowoczesne podejście do nowych technologii realizujemy poprzez stały rozwój kompetencji naszych specjalistów. Współpracujemy z wieloma uznanymi na rynku producentami materiałów budowlanych – dodaje pan Michał Wandzel, który docenia pracę swoich przodków, od których uczył się rzemiosła.

Zrobili dach na wieży kościelnej

- Dawniej dziadek i pradziadek nie robili więźb, bo był cieśla – osobny zawód. Czasy jednak zmieniły się, więc trzeba było też tej roboty się nauczyć. To byli wielcy fachowcy, którzy żadnej pracy się nie bali. Po wojnie razem wykonywali pokrycie dachowe wieży kościelnej świątyni z żorskiego Śródmieścia. Materiałem była miedź. Stawiali rusztowania, ale nie było wtedy takich zabezpieczeń przy pracy, jak dzisiaj. Musieli podwójnie uważać. Na szczęście nie mieli lęku wysokości – opowiada Michał Wandzel, który jest dumny też z tego, że żorzanie do dzisiaj rozmawiając z nim, wspominają jego pradziadka i dziadka, mówiąc, „że dobrze mi dach zrobili”.

Warsztat był najlepszym placem zabaw

Po Bernardzie Lubeckim fachem zajął się jego syn Wiesław, a wujek pana Michała. - Syn pracował u ojca, a potem przeszedł na swoje z końcem lat 70. Teraz wujek mieszka w Koniakowie. Mama ma wykształcenie średnie, pracuje głównie jako kucharz. Z kolei tata pracował jako spawacz i instalator co. Do tego zawodu mnie nie ciągnęło. Czułem, że chcę w przyszłości robić dachy. W domu mówiło się o blacharstwie, dekarstwie. Przywoziło się lepiki, robiło się zapasy różnych surowców na kilka lat. Potrafiłem godzinami przesiadywać w warsztacie dziadka. To był dla mnie najlepszy plac zabaw. Dziadek pozwalał mi na wiele, a nawet zabierał mnie na dach. Pamiętam, że gdy miałem trzy latka, to wspiąłem się z dziadkiem na dach domu. Babcia była zła, mama o mało zawału nie dostała. W zawodzie szkolił mnie i dziadek, i wujek – opowiada pan Michał. Ukończył najpierw szkołę zawodową, potem technikum budowlane. Uzyskał tytuł mistrza blacharza oraz dekarza w Izbie Rzemieślniczej w Rybniku, w związku z czym może szkolić uczniów w tych zawodach.

Pierwsze zlecenie miałem w wieku 16 lat

Pan Michał pamięta swoje pierwsze poważne zlecenie w zawodzie. Miał 16 lat. - Znajomy mamy z Jastrzębia potrzebował fachowców do naprawy dachu domu w Skoczowie. Były wakacje i zamiast jechać na basen, przez trzy tygodnie jeździłem z wujkiem „na robotę”. Robiliśmy dach z drzewa i do tego gonty papowe. To była solidna konstrukcja, a dach stoi do dziś – wspomina pan Michał, który powoli zaczął „wrastać” w zawód. - Zaczynało się od parapetów i drobnych rzeczy po coraz większe i grubsze, pojawiały się poważniejsze zlecenia. Robiliśmy dach ośrodka zdrowia blisko „ronda z zegarem” w Żorach, zmodernizowanej szkoły muzycznej przy ul. Dworcowej, czy starej szkoły w Gliwicach. Z kolei od września do końca listopada zeszłego roku zrobiliśmy 7 tysięcy dachu z papy na fabryce kapeluszy w Skoczowie. Zgłoszeń jest wiele. Współpracujemy z wieloma firmami i projektantami – dodaje pan Michał, który firmę „Dachy Wandzel” oficjalnie prowadzi od 2007 roku.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Pan Michał przyznaje, że od kilku lat wraca moda na płaskie dachy. - Jeszcze w latach 2000 były popularne dachy spadziste, o kącie nachylenia 30 stopni – mówi pan Michał, który nawet na swoim domu w Szczejkowicach sam zrobił dach i zajął się wykończeniem, choć takich pracy zbytnio nie lubi.

Jestem fanatykiem żużla

Pan Michał od 25 lat jest wielkim fanem żużla. Może nie ma motoru z prawdziwego zdarzenia, ale lubi jeździć na swoim ścigaczu. Co ciekawe, jego żona Natalia jeździła na motocrossie. - Kocham żużel. Już mam nawet zamówione bilety na Grand Prix do Warszawy. Lubię jeździć na zawody do różnych zakątków świata, czy to do Rybnika, po całej Polsce i za granicę. Byłem w Czechach, w Danii – mówi pan Michał, który po raz pierwszy zasiadł na widowni zawodów żużlowych jako kilkumiesięczny berbeć.

- Mama Katarzyna pochodzi z Rybnika i przez pewien czas mieszkała w tym mieście. Gdy miałem pół roku, to byłem już na stadionie żużlowym w Rybniku – mówi pan Michał. Uwielbia całą otoczkę zawodów żużlowych: wymachiwanie szalikami, ubieranie czapeczki i koszulki dopasowanych do barw ukochanej drużyny. Jego ulubiony żużlowiec to Jarosław Hampel.

- Praca zajmuje mi najwięcej czasu, ale żużel to mój konik. Nie wyobrażam sobie bez niego życia – przyznaje pan Michał.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto