Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jerzy Mrozek: Naszą specjalnością są nie tylko dachy... [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Katarzyna Śleziona-Kołek
Jerzy Mrozek: Naszą specjalnością są nie tylko dachy... [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Jerzy Mrozek: Naszą specjalnością są nie tylko dachy... [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Od 1984 roku Jerzy Mrozek prowadzi firmę „Ba-Ha” w Żorach, który wykształcił ponad 30 uczniów. Zakład zatrudnia obecnie ośmiu pracowników, wśród nich jest wykwalifikowany dekarz - syn Michał, zięć Tomek oraz córka Dominika, zajmująca się sprawami biurowymi. Firma początkowo wyłącznie dekarska nadal specjalizuje się w kompleksowym wykonawstwie dachów, ale ze względu na dynamicznie zmieniający się rynek obecnie stawia główny nacisk na budowę domów od podstaw. Kontynuujemy rubrykę „Najlepsi rzemieślnicy w Żorach”, współtworzoną razem z Cechem Rzemiosł Różnych w Żorach, który obecnie skupia 110 zakładów z różnych branż - najwięcej mamy fryzjerów, mechaników samochodowych i budowlańców. Dzisiaj zakłady rzemieślnicze szkolą 270 uczniów.

Sam działam od 1984 roku

- Swoją działalność prowadzę od 1984 roku. Wcześniej, bo w 1977 roku zwolniłem się z kopalni Jastrzębie i pracowałem razem z ojcem, który prowadził usługi blacharsko-dekarskie. Gdy przeszedł na emeryturę, zająłem się sam biznesem -wspomina właściciel P.H.U.P. „Ba-Ha” Jerzy Mrozek.

Panu Jerzemu niespieszno jednak było do zawodu ojca. Najpierw skończył liceum, potem pomaturalne Studium Górnictwa Węglowego i Energetyki w Chorzowie Batorym - przeróbkę mechaniczną, a następnie zatrudnił się na kopalni KWK Jastrzębie w 1969 r. W krótkim czasie został sztygarem oddziałowym. Były to czasy, kiedy jego młodszy brat Piotr poszedł do wojska.

- Już wtedy tata przekonywał mnie, żebym rzucił pracę na kopalni. Wypowiedzenie z pracy złożyłem w końcu 1 kwietnia 1977 roku, więc mój dyrektor uznał, że to żart primaaprilisowy - wspomina pan Jerzy, który przez kolejnych sześć lat pracował razem z tatą. - Robiliśmy głównie rynny, pokrycia dachowe papą, dachówką. Zdarzało się, że po smołę jeździliśmy na PKP. Pan Lanuszny rozlewał ją z cysterny, a długo stało się w kolejce. Braliśmy dużo smoły, i z 200 litrów. Dawniej problemem było też dostać blachę ocynkowaną. Jeździliśmy np. po trzech, czterech pracowników do Rybnika i stamtąd każdy z nas brał po kilka sztuk, bo inaczej nie dało rady - dodaje Jerzy Mrozek, który bardzo dobrze wspomina dawne czasy.

CZYTAJ TAKŻE: Inni najlepsi rzemieślnicy Żor [INFO i ZDJĘCIA]

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Zamiast na ryby jechałem z tatą

Pan Jerzy od dzieciństwa „wrastał” w dekarstwo. - Gdy chodziłem do szkoły, to nie miałem ani jednego dnia wakacji. Pamiętam, że kiedyś umówiłem się z kolegami na ryby. Tata powiedział, że pojadę, jak znajdę dwóch zastępców na moje miejsce. W tajniki zawodu od zawsze wprowadzał mnie tata - mówi Jerzy Mrozek, którego zakład mieści się dzisiaj przy ul. Dworcowej 23.

Gdy jednak oficjalnie zaczynał swoją przygodę z dekarstwem, jego firma mieściła się przy ul. Kościuszki 29. Tam wybudował dom, warsztat oraz magazyn. Firma początkowo dekarska, przerodziła się w hurtownię i prężnie się rozwijała. Pan Jerzy był pierwszym na Górnym Śląsku przedstawicielem Metal Plast Buk (dzisiaj Vavin). Był także prezesem Śląskiej Regionalnej Izby Gospodarczej w Żorach. Niestety z powodu pożaru magazynu w 1995 roku, a później problemów finansowych firma zaczęła podupadać. Dom poszedł pod młotek, a ja przeniosłem się na ojcowiznę na ul. Dworcową 23. Musiałem zaczynać od zera. Naprawdę trudno było się podnieść - wspomina.

Naszą specjalnością są też kościoły

W ostatnich 32 latach działalności pan Jerzy stał się specjalistą od napraw kościołów. Firma ma na koncie realizację wielu dużych kontraktów. Dla przykładu w latach 2002 i 2003 roku w kościele w żorskim Śródmieściu firma pana Jerzego przeprowadziła kompletny remont dachu na salkach katechetycznych i na probostwie, a w 2008 roku robiła pokrycie dachu kaplicy blachą miedzianą, odnawiała elewację oraz wykonywała przekładkę dachówki na całym kościele. Praca była mozolna, a na dachu ułożono ok. 20 tys. dachówek - tzw. karpiówki w koronce.

W latach 2002-2003 i w parafii pw. św. Antoniego w Zgoniu, firma przeprowadziła gruntowny remont dachu kościoła wraz z wieżą kościelną i domu katechetycznego. Oprócz remontów dachów Ba-Ha obecnie kładzie główny nacisk na budowę domów od postaw.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

45 lat po ślubie żyją Barbara i Jerzy Mrozkowie, właściciel firmy Ba-Ha. Mają trójkę dzieci i pięć wnuczek. Firma angażuje się w sponsoring amatorskiej drużyny Ba-Ha Provita Żory, która współorganizuje Żorską Amatorską Ligę Orlika - ŻALO. Uczestnicy ligi zbierają też pieniędze dla „Jasia Wiśniewskiego” - syna byłego pracownika firmy. Dla pana Jerzego pracownicy zawsze byli ważnymi elementami współtworzącymi sukces firmy.

Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco z informacjami!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto