Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kikerowcy z Żor dzwonią do nas i apelują, aby w naszym mieście zlikwidować progi zwalniające

KAKA
Henryk Cimała był za tym, by usunąć próg z ulicy Żeromskiego
Henryk Cimała był za tym, by usunąć próg z ulicy Żeromskiego Katarzyna Śleziona
Kierowcy mają dość progów zwalniających, którymi "usiane jest" całe nasze miasto. Żorzanie dzwonią do naszej redakcji i skarżą się także na to, że wiele garbów jest w opłakanym stanie, przez co można zniszczyć na nich samochód. - Są zmorą, zwłaszcza tam, gdzie na krótkim odcinku drogi znajduje się ich kilka - jeden obok drugiego. Tak jest na przykład na ul. Osińskiej. Po co tam tyle garbów? - pytają mieszkańcy, prosząc o interwencję.

Sprawą zajęliśmy się już w zeszłym roku i jak się okazało, byliśmy skuteczni! Po naszej wspólnej interwencji z mieszkańcami rozebrano m.in. garby na ul. 3 Maja i na ul. Żeromskiego, blisko bloku nr 14 na os. 700-lecia. Były zniszczone i powodowały dodatkowe zagrożenie.
Czy i tym razem urzędnicy przyjrzą się zniszczonym progom? - Niedawno na całym Starym Mieście usunęliśmy 12 progów zwalniających. Uznaliśmy, że znaki "strefa zamieszkania" ograniczające prędkość do 20 kilometrów na godzinę są tutaj wystarczające - mówi Dorota Marzęda, rzeczniczka Urzędu Miasta w Żorach.
Zapewnia też, że magistrat liczy się ze zdaniem mieszkańców i prosi o pomoc. - Chcemy, aby to mieszkańcy sami zdecydowali, czy chcą remontu progu, czy jego całkowitej likwidacji. Dlatego będziemy kierować pisma do rad dzielnic, aby podjęli wspólną decyzję - dodaje.
Gdzie mają zgłaszać się żorzanie? Jeśli mieszkańcy widzą jakąś dziurę w drodze, ubytki w kostce na chodnikach albo zniszczony próg zwalniający, powinni to zgłaszać do wydziału infrastruktury miejskiej pod nr tel.: 32/4348272. - Na bieżąco sprawdzamy stan dróg w mieście. Ale o wszystkim nie wiemy. Jeśli zbierze się kilka rzeczy do poprawek, rozpoczniemy remonty - przekonuje Marzęda. Jak się okazuje władzom Żor jest też "na rękę", aby usuwać progi zwalniające. Oczywiście, chodzi się o pieniądze. - Budowa tzw. nowego gumowego progu kosztuje średnio 3 tysiące złotych, a remont uszkodzonego wynosi kilkaset złotych - mówi rzecznik. Dlatego łatwiej jest po prostu usunąć "przeszkodę".
Oczywiście zdania na temat progów są podzielone. Niektórzy są "za". - Gdyby ich nie było kierowcy pędziliby jak szaleni. A tak garb na drodze ostudza ich zapały. Progi są potrzebne zwłaszcza w pobliżu szkół - uważa Janusz Janik, mieszkaniec osiedla 700-lecia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zory.naszemiasto.pl Nasze Miasto